Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sobota na Bodzentyńskiej. Udana impreza na kieleckiej ulicy (ZDJĘCIA)

Marta Baran
Ola, Jolanta Szymanowska, Danuta Krasnowska budują "Bodzentyńską marzeń" na makiecie przygotowanej przez Instytut Dizajnu.
Ola, Jolanta Szymanowska, Danuta Krasnowska budują "Bodzentyńską marzeń" na makiecie przygotowanej przez Instytut Dizajnu. Marta Baran
Który z kielczan, mijając ulicę Bodzentyńską, kiedykolwiek zastanawiał się nad tym, że jest to jedno z najstarszych miejsc w naszym mieście? W pędzie dnia codziennego mało kto myśli o takich rzeczach! W sobotę 23 września było jednak inaczej! Tego dnia właśnie na wspomnianej ulicy odbył się happening zorganizowany przez kielecki Instytut Dizajnu z siedzibą przy Wzgórzu Zamkowym, który miał na celu chociaż chwilowe przywrócenie ulicy Bodzentyńskiej dawnego blichtru! Niegdyś bowiem, ulica słynęła z tego, że odbywały się na niej liczne koncerty, występy lokalnych trup teatralnych.

Próbując porównać "dawną" Bodzentyńską do jakiejkolwiek z obecnych ulic, na myśl przychodzi jedynie znamienna Sienkiewka w czasie na przykład Święta Kielc. Kiedyś na Bodzentyńskiej, tak jak w obecnych czasach na głównej ulicy naszego miasta tętniło życiem, zaś tutejsi rzemieślnicy prowadzili na niej swoje stoiska, serwując kielczanom produkty domowej roboty. Co oczywiste, z racji wspomnianych występów i targu, za czasów dawnych Kielc ulica Bodzentyńska była wolna od samochodów i wszelkich innych pojazdów. Jako, że 22 września na świecie świętowało się Światowy Dzień Samochodu, organizatorzy postanowili wykorzystać tą ideę i na czas eventu Bodzentyńska, rzeczywiście, została wyłączona z ruchu drogowego, co jednocześnie przyczyniło się do tego, że zamysł inicjatorów przedsięwzięcia w pełni się powiódł i Bodzentyńska odzyskała swój dawny blask!

- Z racji tego, że wczoraj obchodziliśmy Dzień Bez Samochodu postanowiliśmy wykorzystać ten fakt i wyłączyć Bodzentyńską z ruchu drogowego. Przyznam szczerze, że pod względem organizacyjnym, z przyczyn czysto technicznych kosztowało nas to wiele trudu, ale dzisiaj przekonałam się na własne oczy, że było warto, bo Bodzentyńska przypomina te ulicę, jaką była kiedyś. Są tu stoiska rzemieślnicze, a wieczorem będzie potańcówka przy biesiadnej muzyce zespołu Kożuch. Zamiast samochodów na Bodzentyńskiej umieściliśmy takie drewniane meble, na których kielczanie mogą usiąść i porozmawiać. Na naszym stoisku zaś, wszyscy chętni mogą przy użyciu klocków zaprojektować Bodzentyńską wedle swojego uznania i później "przenieść" ten projekt w strefę publiczną i zbudować konstrukcje z tych siedzisk, o których wspomniałam. Program imprezy jest bogaty, więc każdy z pewnością, znajdzie coś dla siebie. Już na początku imprezy pojawiło się tu wiele zainteresowanych, co jako organizatorkę, bardzo mnie cieszy- mówiła Dominika Janicka z ID.

Na ulicy odbywał się kiermasz, na którym można było zakupić lokalne smakołyki. Oprócz tego, ówcześni rzemieślnicy wzorując się na swoich przodkach otwarli na Bodzentyńskiej swoje stoiska, gdzie bezpłatnie świadczyli usługi szewskie, krawieckie oraz pomagali kielczanom reperować zegarki. Na Bodzentyńskiej nie zabrakło również kucharzy! A było ich sporo, bo każdy z obecnych w tym miejscu kielczan mógł spróbować swoich sił podczas warsztatów kulinarnych z mistrzami w tej dziedzinie, czyli Tomaszem Nowakiem oraz Kurtem Schellerem z Bistro Kielce. Zajęcia odbywały się w pobliskiej jadłodajni Jedenastej Trzydzieści. A co podano do stołu? Grycok! I choć można uznać, że nazwa dania brzmi dosyć tajemniczo to warto dodać, że słowo pochodzi z dialektu kieleckiego, a oznacza tyle, co pierogi z kaszą gryczaną.

W jarmarcznej atmosferze dawnych lat toczyły się także... poważne rozmowy na temat przyszłości. Organizatorzy bowiem zachęcili obecnych kielczan do tego, by pomyśleli o Bodzentyńskiej perspektywicznie, co zaowocowało ciekawymi projektami dotyczącymi ewentualnej modernizacji ulicy. Chętni kielczanie zainspirowani wizją zmian przedstawiali swoje pomysły zgromadzonym na stworzonej z pomocą pracowników ID makiecie. Co ciekawe, alternatywne scenariusze znalazły także swoje odzwierciedlenie w bardziej "materialnej" formie, bo po burzy mózgów wszyscy biorący w niej udział ochotnicy zbudowali Bodzentyńską na nowo za pomocą drewnianych klocków.
"Bodzentyńska marzeń'' była podobna do tej ulicy, w którą przeobraziła się na czas eventu, ponieważ była... bez samochodów!

- Event na Bodzentyńskiej bardzo mi się podoba. Można za darmo naprawiać sobie coś u zegarmistrza, a dodatkowo zjeść coś pysznego na deser, bo cukiernia otwarta na tę okazję serwuje smaczne brownie i inne ciasta domowej roboty. Co prawda, mieszkam niedaleko i na co dzień podróżuje samochodem, ale pomysł wyłączenia Bodzentyńskiej z ruchu przyjęłam z entuzjazmem, bo to ciekawa inicjatywa... mogłoby być takich więcej!- zdradzała Iwona, mieszkanka Kielc.

To co się działo nie tylko wstrzymało ruch drogowy, ale też zapierało dech w piersiach! Wielu z przechadzających się w weekendowe popołudnie kielczan z uśmiechem reagowało na zmiany i podobnie, jak cytowana kielczanka kręcili głowami z geście uznania wobec pomysłu organizatorów. Warto, więc było spędzić Sobotę na Bodzentyńskiej!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Policja podsumowała majówkę na polskich drogach

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kielce.naszemiasto.pl Nasze Miasto