Kazimierz Ścibiła, szef buskiej straży: - kończyłem służbę w zacnym gronie

Po blisko ćwierć wieku służby pożegnał się pan uroczyście w poniedziałek ze strażackim mundurem. Z jakim uczuciem?
Było mi bardzo miło, że kończyłem swoją służbę w tak zacnym gronie. Na uroczystości pożegnania zjawiło się wiele bliskich mi osób. Ludzi, których bardzo cenię i szanuję. Także prywatnie. Mogę powiedzieć, że czuję się człowiekiem spełnionym. Odchodzę z podniesioną głową.

Trudno było podjąć decyzję o przejściu na emeryturę?
Rozważałem ją od pewnego czasu. To było w mojej głowie, więc zdążyłem się poniekąd do tego przyzwyczaić. Myślę, że zrobiłem trochę dobrego dla tej formacji. A w przyszłości, kto wie, może spróbuję swoich sił w działalności samorządowej?

Mowę pożegnalną rozpoczął pan od słów: „Przede wszystkim - dziękuję”...
Dziękuję za to, że na drodze swojej kariery zawodowej spotkałem wielu wspaniałych ludzi. Bez ich pomocy bym sobie nie poradził. Wszystkich nie sposób wymienić, ale na pewno należy do tego grona były świętokrzyski komendant wojewódzki, pan generał Zbigniew Muszczak. Czy zastępca komendanta wojewódzkiego policji Roman Sobczak. Z Romanem łączy nas 30 lat przyjaźni. Miałem też znakomitą załogę w buskim garnizonie.

Komendant Kazimierz Ścibiło na emeryturze. To jakie ma pan plany na „życie w cywilu”?
Do końca lutego odpoczywam. Potem będę miał więcej czasu dla siebie, szczególnie w weekendy - na mecze piłkarskie czy polowania. A poluję od siedmiu lat. Choć nie tak całkiem żegnam się z mundurem. Mam prawo nosić do końca życia. I zamierzam z tego prawa korzystać. Będę zakładał mundur przy różnych okazjach.