Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Krzysztof Nurkowski, pedagog i historyk, doczekał się niezwykłej laurki urodzinowej. Oto ona...

Adam Ligiecki
Martwy Fiolet. W tej krakowskiej kapeli Krzysztof Nurkowski (z prawej) pisał swój punkowy DNA do portretu Solidarnościowca.
Martwy Fiolet. W tej krakowskiej kapeli Krzysztof Nurkowski (z prawej) pisał swój punkowy DNA do portretu Solidarnościowca.
"Solidarnościowiec z punkowym DNA" taki - oryginalny, przyznajmy - portret Krzysztofa Nurkowskiego namalowały jego uczennice. A raczej - nakreśliły lekkim piórem, z młodzieńczą pasją i entuzjazmem.

- Nie mogłem chyba wymarzyć sobie lepszego prezentu na 55. urodziny - promienieje Krzysztof Nurkowski. W Gimnazjum imienia Armii Krajowej w Cieszkowach uczy historii i wiedzy o społeczeństwie.

Nasz bohater

Kamila Derlatka i Alicja Paczkowska, uczennice Gimnazjum w Cieszkowach napisały pracę - esej o swoim nauczycielu. W ramach ogólnopolskiego konkursu Fundacji Odpowiedzialność Obywatelska - "Mój bohater z okresu PRL".

Swoje dzieło zaczęły od słów: "Mamy wielu bohaterów z pierwszych stron gazet. Ludzi, którzy dzisiaj pełnią poważne funkcje państwowe, gospodarcze czy polityczne, których dokonania zna cały kraj, jak i świat. Ale jest wielu bezimiennych, cichych bohaterów stanu wojennego, czasu przemian, o których zapomniały media oraz historia" - to wstęp nastolatek do eseju o Krzysztofie Nurkowskim.

Wierny wartościom

- Bardzo cenię sobie to, co zrobiły Kamila i Ala. To bardzo miłe, nie spodziewałem się takiej "laurki" - przyznaje z uśmiechem, dodając: - Naturalnie, podzieliłem się z nimi swoimi wspomnieniami i materiałami.

Dziewczyny zrobiły z tego dobry użytek. Oto ciąg dalszy historii o "Solidarnościowcu z punkowym DNA".

"(...) Tacy cisi bohaterowie sami nie chcą opowieści o sobie, zresztą nie czują się bohaterami. Byli w pewnym sensie świadkami swojego czasu i niezależnie od okoliczności, byli ludźmi kreatywnymi, aktywnymi i wiernymi swoim wartościom" - ciągną swoją opowieść gimnazjalistki.

Skąd ten punk?

Kamila chodzi do klasy II A, Alicja do II B. Skąd u nastolatek takie zainteresowanie sprawami sprzed pół wieku? "Peerel" mogą znać najwyżej z opowieści rodziców lub dziadków. A jednak coś ciągnie je w tę stronę.

Skąd ten punk - u Krzysztofa Nurkowskiego? Ci, którzy go znają, kojarzą z zupełnie inną muzyką: jazzem, folkiem, rockiem symfoniczym. Ale punk?

Cóż, w "górnych i chmurnych" latach młodości nasz bohater był mocno związany z punkowym graniem. Bo punk to muzyka, ale też ideologia. Wyraz buntu przeciwko systemowi władzy.
Martwy Fiolet
Buntu usankcjonowanego - jak określa Krzysztof Nurkowski. Będąc nastolatkiem czytał poezję Edwarda Stachury, powieści Witolda Gombrowicza. Fascynował się muzyką rockową, chodził na koncerty - od Breakoutu do Omegi. I nagle... skok na głęboką wodę.

W czasie studiów na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie, na początku lat 80., założyli z Grzegorzem Adamowskim kapelę punkową. O wyszukanej nazwie Martwy Fiolet. Ostre granie pochłonęło go bez reszty.

- To był Goethowski czas "burzy i naporu". Muzycy z naszego zespołu zasilili później kultowe formacje, Pudelsi i Chłopcy z Placu Broni - dzieli się wspomnieniami Krzysztof Nurkowski. - Grzesiek wyemigrował do Francji i Nowego Jorku, ja wróciłem na Ponidzie.

Karnawał Solidarności

Taki tytuł nosi pierwszy rozdział eseju "Solidarnościowiec z punkowym DNA" pióra Kamili Derlatki i Alicji Paczkowskiej. Nasz bohater zapisał swoją kartę w tej historii.

W czasach PRL-u mówił systemowi głośno "NIE!". Już jako młody człowiek Krzysztof Nurkowski działał w antykomunistycznym podziemiu. W okresie studiów w Krakowie należał do Niezależnego Zrzeszenia Studentów.

- W lutym 1981 roku, jako lojalny członek NZS przystąpiłem z tłumami młodzieży do strajku, celem umożliwienia wywarcia nacisku na władze, rejestracji naszej organizacji. Władze komunistyczne obawiały się rejestracji ze względu na silny antykomunizm ideowy organizacji. Poza tym, blokowanie rejestracji wynikało z walki o "rząd dusz" między Solidarnością a władzą partyjno-państwową - wspomina tamte lata w "Solidarnościowcu z punkowym DNA".

Wojna? To szok

Karnawał... potem żałoba. Wprowadzenie przez komunistyczny reżim stanu wojennego w grudniu 1981 roku.
- "Masz krzyżyk, niech cię chroni..." - rzekła mama, dając mi rankiem, 13 grudnia, pamiętnego roku, łańcuszek. Wziąłem, z rozbawieniem, ale wszystko możliwe, pomyślałem. Wyczuwałem niepokój. Polityka całkowicie mnie pochłaniała... Wojna? Pierwsze dni to szok" - opowiada dzisiaj o tamtych tragicznych wydarzeniach.

Nie był internowany, nie był aresztowany. Na szczęście. Od razu rzucił się więc w wir działalności opozycyjnej w podziemiu. Ulotki, rozwieszanie na mieście plakatów... i pierwsza duża wpadka. Zatrzymany przez milicję (dzisiaj - to policja) trafia na przesłuchanie.

- Kobieta w mundurze, z uśmiechem powiada, że "studenci idą na rozstrzelanie". W kajdankach, mnie i kolegę przewożą "suką" na Rakowiecką. Dwa dni w areszcie. Polityka przestała być zabawna - kwituje Krzysztof Nurkowski.
Świadek czasu
"Człowiek o bogatym życiorysie. Osoba kreatywna, w pewnym sensie ideowa, nietuzinkowa. Wierny swoim wartościom. Świadek swojego czasu" - tak to ujęły Kamila Derlatka i Alicja Paczkowska. Krzysztof Nurkowski z wykształcenia jest historykiem. To także jego życiowa pasja. Badanie przeszłości, bliższej i dalszej.

W drugiej połowie marca 2015 roku brał udział w międzynarodowej konferencji nauczycieli i edukatorów w Wannsee w Berlinie. Poświęconej tematyce holokaustu - zagłady narodu żydowskiego w okresie II wojny światowej. To kolejny tego rodzaju projekt w dorobku pedagoga. Wcześniej uczestniczył w podobnych seminariach w Jerozolimie i Paryżu.

Kolumb, jazz, limeryki

Solidarnościowiec z punkowym DNA - prywatnie? To rzeczywiście postać nietuzinkowa. Człowiek wielu pasji. Artystyczna, niepokorna dusza.

Krzysztof Nurkowski to urodzony globtroter. Kocha podróże. Rozpoczął swój prywatny objazd świata - śladami pomników Krzysztofa Kolumba. Od lat para się fotografiką, bierze udział w wystawach. Ostatnio w sztandarowym projekcie naszego regionu - Ponidzie 2014. Jest wielkim fanem jazzu. Jeździ na koncerty (ostatnio "zaliczył" słynnego saksofonistę Wayne'a Shortera), ma znakomitą kolekcję płyt.

Ale to tylko wierzchołek góry lodowej, jak żartuje. Krzysztof Nurkowski pisze też książki, artykuły do gazet. Układa wiersze. Jest mistrzem - a to bardzo trudna sztuka - w układaniu limeryków.

Lew na salonach

Krzysztof Nurkowski obchodził niedawno 55. urodziny. "Magiczne" dwie piątki - to jest to, co lubią prawdziwi mężczyźni!
Mieszka w Czarnocinie. Połowę życia spędził za katedrą, aktywnie udziela się też w życiu publicznym. Był radnym powiatowym, pełnił funkcję wiceburmistrza Kazimierzy Wielkiej. Działa w lokalnych stowarzyszeniach. Sprawami publicznymi stara się zainteresować młodych. Spod jego ręki wyszło wielu gimnazjalistów - parlamentarzystów Sejmu Dzieci i Młodzieży.
Pedagog, społecznik, pasjonat i... lew salonowy. Nie ukrywa, że lubi spotykać się z "możnymi" tego świata. Ma przyjaciół i znajomych w wyższych sferach - polityki i nie tylko.

Na pierwszy plan

"Tacy cisi bohaterowie sami nie chcą opowiadać o sobie" - próbują nas przekonać gimnazjalistki w "Solidarnościowcu z punkowym DNA". Opowiedzieliśmy więc my o Krzysztofie Nurkowskim. Cichy, skromny - niech będzie. Ale - nie bohater drugiego planu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Instahistorie z VIKI GABOR

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na buskozdroj.naszemiasto.pl Nasze Miasto