Sprzedawcy: Podwyżka opłat na targowiskach w Busku nas zrujnuje
Od 1 stycznia nastąpił wzrost opłat, do tego zmiana sposobu naliczania. O skali podwyżek mówi jedna ze sprzedawczyń z targowiska przy ulicy Królowej Jadwigi.
- Teraz będę płaciła 46 złotych za dzień, to podwyżka o 16 złotych. W Chmielniku zapłaciłabym 15 złotych, w Pińczowie 21. Skąd ta różnica? - pyta.
Podobnego zdania są ci, którzy handlują w hali targowej na Batorego.
- Jestem tam od momentu otwarcia obiektu. Teraz tamtejszy handel już niemal nie istnieje. Po podwyżce chyba zniknie zupełnie. Jest to nasze jedyne źródło utrzymania. Zresztą w hali warunki do handlu i ekspozycji towaru są fatalne. W okresie roztopów woda leje się na stoły, kiedy indziej wieje wiatr. Skala wzrostów jest taka, że jeśli ktoś ma trzy lub cztery stoły, to można już wynająć mały lokal w centrum Buska-Zdroju - mówi sprzedawca.
Nie lepiej ma być na pasażu handlowym przy 1 Maja, tuż obok szpitala "Krystyna".
- Burmistrz, zanim objął stanowisko, obiecał, że będzie o nas dbać. Skończyło się na tym, że chciał nam zabrać bazar. Boimy się więcej zainwestować, bo umowy mamy tylko na rok. Handlujących jest coraz mniej - mówi Alicja Zdanowska, sprzedawczyni.
- Mówi się, że jak ci biznes nie wypali, zajmij się czymś innym. Ale ile razy w życiu można zmieniać zajęcie? To jest zresztą nasz majątek, zakupiliśmy towar, gromadziliśmy go przez wiele lat. I co teraz, dla zabawy burmistrz nas niszczy? To jest zabawa ludzkim życiem. Utrzymują się z tego całe rodziny. Busko jest małe, nie ma tu przemysłu - dodaje.
Sprzedawcy: Wróćmy do poprzednich opłat
O pomoc zwrócili się do radnego sejmiku województwa świętokrzyskiego Macieja Gawina. - W sprawie zasadniczo chodzi o to, że kiedyś była opłata od punktu, teraz jest opłata od metra. Suma danin, które odprowadzają handlujący, mocno teraz wzrosła. Okoliczne miasta nie podniosły stawek, a Kielce w ogóle wycofały się z opłaty. To smutne, bo pamiętajmy, że kupcy eksponują często nasze lokalne towary, niedostępne nigdzie indziej. Powinniśmy traktować, wzorem innych miast, nie podnosić opłat - mówi Maciej Gawin, radny sejmiku.
- Wróćmy do poprzednich stawek, bo jest nam bardzo ciężko. W gminie podejmują decyzje ludzie, którzy nie mają pojęcia o handlu. W hali targowej jest znikoma ilość osób. Na targu przy Królowej Jadwigi też robią się pustki. Gmina będzie ściągać więcej, ale zaraz na tym straci, bo kupcy wyjadą - mówią handlujący.
Także kuracjusze są zdania, że handel, jaki odbywa się na przykład przy ulicy 1 Maja, powinien być oczkiem w głowie lokalnej władzy.
- Stragany wtopiły się w klimat uzdrowiska. Warto o niego dbać. Handlujący starają się odpowiedzieć na wymagania klientów. Często ludzie szukają tu po prostu relaksu, przechadzając się pomiędzy stoiskami. Można było tu kupić ciekawe, niecodzienne przedmioty - mówi Marek Kwieciński z Iłży, kuracjusz z długoletnim stażem.
Gmina Busko: Winny jest wzrost kosztów.
Waldemar Sikora jest zdania, że gmina musiała podnieść opłaty.
- Od stycznia w związku z nowymi regulacjami podatkowymi, stawki wzrosły. Przez ostatnie kilka lat nie były one podnoszone. Została też zmieniona ich forma - opłata została uzależniona od powierzchni. Podwyżki są spowodowane wzrostem kosztów utrzymania obiektów - mówi krótko.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?