Około godziny 15 w środę buskich policjantów poprosiła o pomoc 57-letnia pani, bowiem sprzed szpitala skradziono jej rower elektryczny, wart 10 tysięcy złotych. Przyjechała nim dwie godziny wcześniej, zostawiła pojazd przed szpitalem i poszła odwiedzić kogoś w lecznicy, a gdy wyszła, maszyny nie było.
- Policjanci przejrzeli zapisy z monitoringu, znaleźli świadków i ustalili, kto zabrał bicykl – opowiada Tomasz Piwowarski, rzecznik prasowy komendanta powiatowego policji w Busku-Zdroju.
Świadkowie opowiadali stróżom prawa, że widzieli mężczyznę z opisywanym rowerem. Najpierw go prowadził. Potem wsiadł i próbował na nich jechać, ale szło mu bardzo opornie, bo nie potrafił go uruchomić , koniec końców wywalił się, a ludzie, którzy to widzieli, ruszyli mu na pomoc. On jednak pomocy nie chciał.
- Policjanci odnaleźli podejrzanego mężczyznę wciąż jeszcze na terenie szpitala. Na początku wszystkiemu zaprzeczał, potem twierdził, że to jego rower – dodaje Tomasz Piwowarski.
Rower funkcjonariusze odnaleźli. Mężczyzna trafił do celi w komendzie policji. Za kradzież może grozić nawet do pięciu lat więzienia.
Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?