Skalbmierski II Bal Chrześcijański udał się znakomicie

Zdążyli przed Popielcem, łapiąc karnawałowe ostatki. Na imprezie w Tempoczowie Rędzinach, zorganizowanej przez parafię świętego Jana Chrzciciela w Skalbmierzu i dom weselny Kaprys, frekwencja dopisała.

Polonez na początek

Była to druga edycja Balu Chrześcijańskiego. I podobnie jak przed rokiem, rozpoczęła się tradycyjnie - staropolskim polonezem.

W pierwszej parze „chodzonego” kroczyli dostojnie Maria Belska - w sukni dwórki królowej Bony oraz ksiądz kanonik Marian Fatyga - proboszcz skalbmierskiej parafii, pomysłodawca balu, w stylowej sukmanie skalbmierskiej. Oboje pełnili też honory gospodarzy. Witali serdecznie gości, nadawali ton imprezie; dbając dyskretnie, by wszystko działo się zgodnie ze scenariuszem. Duchowny udzielił też uczestnikom imprezy okolicznościowego błogosławieństwa.

Opera i operetka

Kaprys tego wieczoru pękał w szwach. Chętnych nie brakowało. Na balu w domu weselnym w Tempoczowie Rędzinach zjawiło się ponad 120 osób. Parafian - mieszkańców gminy Skalbmierz, ale także „przez granicę”, z Małopolski.

W programie znalazł się dwuczęściowy koncert. Jako gwiazda wystąpiła Joanna Nawrot - sopranistka pochodząca z Czarnocina.

Utalentowana śpiewaczka zaprezentowała się publiczności w różnorodnym repertuarze. Wykonała - gorąco przyjęte - piosenki z repertuaru Anny German, a także arie operowe i operetkowe, przeboje z musicali. Towarzyszyli jej pianista Robert Basiak - na co dzień organista skalbmierskiej parafii oraz grający na trąbce Bolesław Sikorski. Występ młodej artystki został nagrodzony gromkimi oklaskami.

To nas wzbogaca

- Każde spotkanie z innymi ludźmi wzbogaca nas. Istota ludzka jest bowiem niezwykła. Sama w sobie jest wielkim fenomenem Bożego stworzenia. Jakże wielką ucztą duchową może być obcowanie ze sobą tak wielu ludzi - ksiądz Marian Fatyga kreśli ideę Balu Chrześcijańskiego, spotkań w szerszym gronie.

Proboszcz zorganizował bal po raz drugi, znajdując sprzymierzeńców w osobach właścicieli domu weselnego z pobliskiego Tempoczowa Rędzin. Podobnie jak przed rokiem, była to bardzo udana impreza.

- Spotkanie osób tworzy możliwość obopólnego poznania. Jedno dla drugiego staje się inspiracją. Okazją do dialogu, rozwijania się. Każde spotkanie jest szczere i spontaniczne. Chodzi o wspólnotę - precyzuje ksiądz Marian.

Miłosne dedykacje

Wspólnota, przeżycie duchowe to raz. Ale bale rządzą się też (bardzo) przyziemnymi prawami. I pod tym względem w Kaprysie wszystko grało.

Na gości czekały suto zastawione stoły. Można było porozmawiać, zjeść kolację w miłej atmosferze. Nawet... ze specjalnym „dopieszczeniem”. Niedawno mieliśmy walentynki, więc organizatorzy balu przygotowali superniespodziankę - dedykacje poezji miłosnej.

Skoro bal, to nie mogło zabraknąć sekwencji tanecznej. Już w innych, bardziej współczesnych rytmach niż polonez, zaś o oprawę muzyczną zadbał popularny zespół Fikry - Jacka Robaka z Kobylnik.

Nie byle jaki

Krótki w tym roku karnawał za nami. Ostatki, potem popiół na głowę - teraz Wielki Post. 40 dni wyciszenia; na pokutę i nawrócenie.

Proboszcz ze Skalbmierza widzi to tak: - Wielki Post to czas powrotu do wiary gorliwej, żywej, pełnej dynamizmu. Bo chrześcijanin nie może być byle jaki. To człowiek konkretu. Człowiek działania i refleksji - precyzuje.

Bale chrześcijańskie to autorski pomysł księdza Mariana. Jeden z wielu, jakie z pasją realizuje podczas swojego, trwającego blisko osiem lat probostwa w Skalbmierzu.

- Cieszę się, że była to udana impreza. Bawiło się ponad 120 osób. A uczestnicy już wprosili się... za rok, na kolejny III Bal Chrześcijański - uśmiecha się ksiądz Marian Fatyga.