- Policjanci pojechali na miejsce, zaczęli rozmawiać ze świadkami, między innymi z pewnym 68-latkiem. Ale wszyscy mówili, że nic nie wiedzą o zaginionym telefonie
– wyjaśnia Tomasz Piwowarski, rzecznik prasowy buskiej policji.
Wówczas stróże prawa sięgnęli po zapisy z monitoringu, a tam czarno na białym stało, że właśnie ów 68-latek coś majstruje przy krzesełku, na którym leżał telefon. Poszli więc do niego ponownie, ale starszy pan dalej zaprzeczał. Zmienił zdanie i przyznał, że zabrał aparat dopiero, kiedy mu pokazali nagrania z monitoringu. Kiedy po sanatorium zaczęła się kręcić policja, telefon porzucił w innym korytarzu.
- Wart 1500 złotych aparat wrócił do właścicielki, a mężczyźnie za przywłaszczenie może grozić nawet do trzech lat więzienia – dodaje policjant.
![od 7 lat](https://s-nsk.ppstatic.pl/assets/nsk/v1.221.4/images/video_restrictions/7.webp)
Znaleziono ślady ptasiej grypy w Teksasie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?